ślady krwi na pergaminie jesieni
Czerwone plamy na żółtym liściu —
jak ślady krwi na pergaminie jesieni.
Natura tu nie pyta o sens,
maluje, jak jej się podoba:
pędzlem choroby, albo pędzlem piękna.
Człowiek zobaczy w tym zwiastun końca,
lekarz roślin — objaw zarazy,
malarz — gotowy pejzaż,
a poeta — niepokój,
że nawet złoto jesieni
nie jest wolne od skazy.
I tak liść, zwykły, zapomniany,
nosi na sobie całą metaforę świata:
że piękno i rozkład
chodzą zawsze parami,
a życie — czy to w liściu, czy w człowieku —
nigdy nie jest jednobarwne.
Komentarze
Prześlij komentarz